MŁAWA.Czyżby burmistrz chciał, aby ludzie sprzedawali domy, aby mu na pensje starczyło?

W ferworze dyskusji nad wyłączaniem światła w nocy, 15 kwietnia, na zebraniu osiedlowym na Wólce burmistrz zaproponował, żeby ci których nie stać na płacenie podatków sprzedawali domy, aby wywiązać się mogli z tego obowiązku. Gdy jednak jeden z mieszkańców wspomniał, żeby włodarz pomyślał o obniżeniu pensji ten nie podjął tematu. Czyżby chciał, aby ludzie sprzedawali domy i płacili podatki, żeby tylko mu na pensje starczyło?

Cała sprawa wyniknęła w momencie, gdy mieszkańcy dobitnie wyrażali swoje niezadowolenie z tego, że gaszone jest światło w nocy

– Od pana panie burmistrzu zależy wyłączanie światła w mieście? Tak? – pytał mieszkaniec Wólki 15 kwietnia na zebraniu na Wólce. To niech pan teraz załatwi, żeby złodzieje oddali co mi ukradli. Jak tylko światło zaczęli wyłączać ja zostałem okradziony. Policja była. Pisali cudowali. Podałem dużo rzeczy, które mi zginęły. Nawet połowy tego nie mają w protokole. Niech pan panie burmistrzu przeczyta, kiedy było włamanie, a kiedy została sprawa umorzona. To jest śmiech. Nawet nie miesiąc i sprawa została umorzona.

Wspomniany mieszkaniec wręczył burmistrzowi dokumenty w przedstawionej sprawie.

– Założyli nam na ulicy Napoleońskiej lampy. Po co założyli nam te lampy jeżeli są wyłączane. Idzie człowiek do pracy na godzinę 4.00 na pociąg, po ciemku z lampką. – dodaje inny wólczanin.

Naciskany szef miasta rozpoczął od tego, że miasto prowadzi politykę oszczędności. Podkreślił, że radni mogą zdjąć na życzenie mieszkańców pieniądze z 7 mln rezerwy budżetowej przeznaczonej m.in. na inwestycje i przeznaczyć pieniądze na to, aby się lampy świeciły ile potrzeba(kosztem inwestycji). Potem poinformował, że na oświetlenie brakuje w budżecie 500 tys. zł. W końcu dodał o konieczności płacenia podatków

– Ktoś ma 300 metrów chałupę i 25 arów działkę i przychodzi, bo jest na emeryturze i mówi, że on teraz podatków nie będzie płacił. – mówił burmistrz Sławomir Kowalewski. A może czas włączyć takie myślenie, że może ja to sprzedam i kupię coś mniejszego po to, żeby się wywiązywać ze swego obowiązku. Bo podatki każdy musi płacić. Tak jak śmierć tak i podatki są nieuchronne.

Wypowiedź ta nie spodobała się jednemu z mieszkańców Wólki

– Jak jest kryzys to i podatki trzeba zmniejszać. Jeśli jest brak pieniędzy to jak tu ludzie powiedzieli zlikwidować Straż Miejską. To na tym można by było zaoszczędzić, a nie na prądzie. I zarobki można zmniejszyć sobie też – zwracał się do burmistrza mieszkaniec Wólki

Co prawda zdenerwowany mieszkaniec przerywał burmistrzowi wypowiedź, ale włodarz miasta stwierdził, że Straży Miejskiej może nie być. Do tematu obniżenia pensji jednak nie wrócił.

Podatki oczywiście trzeba płacić. Czyżby jednak burmistrz bał się, że ludzie przestaną płacić podatki, co w ostateczności może spowodować, że nie będzie na pensje dla niego?. Przypomnijmy, że to z podatków mieszkańców wypłacane jest wynagrodzenie burmistrzowi. Ciekawa jest też retoryka szefa miasta co do oszczędzania tzn. że miasto prowadzi politykę oszczędności. Przypomnijmy co mówił skarbnik Henryk Antczak na jednej z ubiegłorocznych sesji

– Poszaleliśmy w poprzedniej kadencji, to teraz trzeba oszczędzać. Przyszedł czas racjonalnego działania na rzecz miasta i jeśli nie zmniejszymy wydatków, w latach następnych 2015 – 2016, niestety nie będzie środków na inwestycje. (…) – mówił Antczak.

Wypowiedź ta dotyczyła władz i radnych. Pytanie więc, czy mieszkańcy są winni zaistniałej sytuacji? Czy to oni powinni teraz zaciskać pasa, czy może gospodarz miasta, któremu zawierzyli?

KOMENTARZE

Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczanych przez użytkowników. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.JEDNOCZEŚNIE UZYTKOWNICY ZAMIESZCZAJĄC KOMENTARZ OSWIADCZAJĄ, ŻE BIORĄ PEŁNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA TREŚCI UMIESZCZONE PRZEZ SIEBIE