– Jest tzw. drugi etap postępowania środowiskowego polegający na badaniu zgodności projektu budowlanego z decyzją środowiskową, który przewiduje udział społeczeństwa, debatę z mieszkańcami na ten temat. Ja nie mam wątpliwości mając w pamięci, jakie były dyskusje przy decyzji środowiskowej o węźle Modła, że ta sprawa zostałaby wychwycona przez mieszkańców i mogłaby być podstawą do uchylenia takiej decyzji wydanej przez wojewodę narażając inwestora, ministerstwo, rząd polski na ponoszenie niepotrzebnych kosztów na przewlekłość tego procesu budowlanego – wyjaśnia wojewoda Jacek Kozłowski na konferencji prasowej w ratuszu, we wtorek 20 maja.
O co więc walczył burmistrz?
Przypomnijmy,że ostatnia decyzja środowiskowa wydana została 31 sierpnia 2011 roku. Węzeł Modła jest w nim uwzględniony. Jak wojewoda wyjaśniał, żeby mógł wydać decyzję pozwalającą na realizację inwestycji musi odbyć badanie zgodności projektu z decyzją środowiskową. Jaką więc wydałby decyzję jeśli projekt nie zawierałby węzła Modła? Poza tym w tym etapie przewidziane są konsultacje społeczne, jak dalej podaje wojewoda. Załóżmy jednak dalej, gdyby wojewoda nawet wydał dla inwestora pozytywną decyzje, to znów posługując sie słowami wojewody, brak węzła mógłby zostać wychwycony przez mieszkańców i mogłoby dojść do jej uchylenia i narażenia na koszty inwestora.
Jak więc można podejrzewać, aby węzła Modła nie było musiałoby dojść do zmiany decyzji środowiskowej. A to zapewne odsunęłoby może budowę trasy szybkiego ruchu znów o kilka ładnych lat.
Powtórzmy więc o cóż więc wywalczył burmistrz? Co w ogóle wywalczył? Czyżby to był przedwyborczy teatr?
KOMENTARZE
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczanych przez użytkowników. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.JEDNOCZEŚNIE UZYTKOWNICY ZAMIESZCZAJĄC KOMENTARZ OSWIADCZAJĄ, ŻE BIORĄ PEŁNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA TREŚCI UMIESZCZONE PRZEZ SIEBIE